Hej Miśki :)
Dziś chce Wam przedstawić maskę do włosów Włoskiej marki IL SALONE MILANO.
Kilka podstawowych informacji o produkcie
Jest to maska polecana do włosów suchych i zniszczonych, czyli takich jakie posiadam :>
Zalecana metoda stosowania to nałożenie maski na umyte włosy i spłukanie jej po 5 minutach.
Maska ma delikatny aczkolwiek wyczuwalny zapach, którego nie potrafię określić ^^ Jakiś taki perfumowany.
Konsystencja jest bardzo podobna do znanych chyba wszystkim Kallosów (taki budyniowaty żel).
Nie spływa z włosów i bardzo wygodnie się nakłada.
Początkowo miałam pewne obawy ze względu iż jest to maska mocno proteinowa a ja kiedyś zmagałam się z przeproteinowaniem, jednak za razem byłam jej niezmiernie ciekawa.
Skoro już wspomniałam o proteinach to myślę, że warto w tym miejscu przedstawić wam skład :
Aqua, Myristyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum (fragrance), Citric Acid, Imidazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, Ethylparaben, Methylparaben, Glycerin, , Propylparaben, Polyquaternium-7, Sodium Beznzonate, Lactose, Peg-8, Lactis Proteinum (milk protein), Peg-8/smdi copolymer, Palmitoyl Myristyl Serinate, Sodium Polycrylate.
Jak widzicie, bardzo wysoko w składzie mamy proteiny pszenicy.
Proteiny mleczne są bliżej końca, jednak cała maska jest raczej mocno proteinowa.
W związku ze składem, udzielę Wam pewnej rady.
Nie stosujcie tej maski zbyt często.
W pielęgnacji włosów należy zachować odpowiednie proporcje pomiędzy proteinami, emolientami i humektantami.
Ta maska da Waszym włosom mocny zastrzyk proteinowy co oczywiście powinno wpłynąć na nie pozytywnie.
Nie powinno się jednak używać tak mocnych masek częściej niż co 3-4 mycia ponieważ można sobie zrobić krzywdę (przeproteinować włosy).
A teraz czas na odczucia po użyciu.
Maska sprawiła, że moje włosy pierwszy raz od dość dawana stały się sypkie i lejące.
Długo je później dotykałam :>
W zastosowaniu jej solo zabrakło mi jednak dociążenia a końce szybko zaczęły się plątać.
Przy kolejnej próbie zastosowałam więc połączenie tej maski z inną nawilżającą i dociążającą ( w tym wypadu Kallos Blueberry).
Taki mix nałożony na około 20 minut okazał się dla mnie strzałem w 10.
Włosy po takiej mieszance wyglądały pięknie, były błyszczące, sypkie i odpowiednio dociążone.
Zaznaczę tu jednak, że moje włosy są wysokoporowate, bardzo suche i zniszczone przez regularne rozjaśnianie.
U osób ze zdrowymi włosami dociążenie Kallosem mogłoby się skończyć włosami oklapniętymi i wyglądającymi na tłuste, więc w takim wypadku radziłabym stosować tylko maskę Il Salone Milano (ewentualnie z inną dobraną do waszego typu włosów).
Maska od niedawna dostępna jest w Polsce w sieci drogerii Rossman .
Jej pojemność to 500ml a cena około 40 zł (nie znam jeszcze dokładnej kwoty)
Co prawda może się wam wydać że to dość wysoka cena, jednak tak jak wspominałam lepiej stosować ją co kilka myć a nie za każdym razem.
Przy takim stosowaniu spokojnie wystarczy Wam nawet na rok (oczywiście wszystko zależy też od tego jak często myjecie włosy i stosujecie maski).
Jeśli lubicie od czasu do czasu zafundować sobie kurację proteinową to myślę że warto sięgnąć po ten produkt.
Słyszeliście już o produktach Il Salone Milano ?
hair mask, protein hair mask, mask for damage and dry hair, Il Salone Milano hair mask
Ja nie słyszałam anarazie mam pierwszą maskę Kallos i pozostanę jej wierna bo idealnie wpływa na moje włosy :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć przynajmniej 2-3 różne maski na zmianę aby za bardzo nie przyzwyczajać włosów :)
UsuńBardzo ciekawy produkt, na pewno się przyjrzę :) Moim hitem proteinowym jest balsam Bielity z jedwabiem
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym produkcie, aż sprawdzę z ciekawości co to takiego.
UsuńBardzo fajna maseczka :) Z racji tego że lepiej nie stosować jej czesto , jest wydajna tak więc cena nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńOd czasu do czasu by się przydała :) ale trochę boję się tego zapachu
OdpowiedzUsuńAle zapach jest całkiem przyjemny. Taki perfumowany ale przyjemny :)
UsuńChętnie bym wypróbowała tą maskę :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować tę maskę, ale boję się, że mi się znudzi... a mi zostanie jej jeszcze pół opakowania :)
OdpowiedzUsuńObiło mi się o uszy kilka słów o tej firmie sama, jednak nic z niej nie miałam.
OdpowiedzUsuńja ostatnio wcale nie mam czasu na maski... :/
OdpowiedzUsuńJa zawsze staram się jakąś maskę stosować. Inaczej moje włosy się zbyt mocno plączą.
Usuńaż mnie kusi. A zastanawialam sie, czy na pewno dobrze czytam, że proteinowa, bo wiem, że boisz się protein, a tu jednak tak - proteinowa!
OdpowiedzUsuńHehe, tak proteinowa. Boję się protein ale wiem też że trzeba je od czasu do czasu stosować dla dobra włosów :)
UsuńSemilac...niestety dostałam ogromnego uczulenia. Po 2h palce zaczynały mnie mocno swędzić a wokół paznokci pojawiały się pęcherzyki. Zaczęłam szukać informacji w internecie i niestety znalazłam sporo osób, które też to dopadło. Podobno rozwiązaniem może być użycie innej bazy. Jest to tym bardziej dziwne, że przez ponad rok wszystko było w porządku i nagle nie wiem co się stało.
OdpowiedzUsuńJa stosowałam pół roku. Z resztą wszystko opisałam tu - http://candymona.blogspot.com/2015/08/uczulenie-powrocio-to-nie-krem-tylko.html
UsuńI też znikąd przyszło uczulenie. Wtedy nie było jeszcze zbyt wielu informacji na ten temat i musiałam się sporo oszukać żeby czegokolwiek się dowiedzieć.
Najgorsze jest to że już się przyzwyczaiłam do hybryd a tu nagle musiałam zejść na ziemię i wrócić do zwykłych lakierów, no ale jakoś sobie radzę.
Czasem jak mi pazurek jakiś pęknie to kładę na niego bazę CND Shellac - nie uczula mnie ale też nie wiem jak długo ten stan potrwa dla tego nakładam tylko w wyjątkowych sytuacjach.
hmm całkiem ciekawa maska, tylko szkoda, że taka droga :p ale jak wydajna, to warto się pokusić :)
OdpowiedzUsuńKosztuje sporo ale to marka profesjonalna i maska jest typowo proteinowa, więc jeśli ktoś takowej potrzebuje to warto ją wybrać. Te tańsze zwykle mają sporo mniej protein (gdzieś pod końcem składu).
UsuńTeż często mieszam takie maski i dają lepsze efekty.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od naszych włosów :)
UsuńNigdy nie słyszałam o tej marce :) Kallosa Blueberry uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem coś nowego dla mnie ,jeżeli jest taka opinia to w porządku pasowało by ją wypróbować.Szukam takich produktów co by pomogły moim włosom.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakby u mnie sie sprawdził, 40 pln za pół litra maski to nie wiele zważywszy ze Alfaparf to frzjerska marka:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to marka fryzjerska która ma dobre jakościowo produkty.
Usuńznam, znam:) ciekawa jestem farby do włosów z tej marki:)
UsuńCudowne zdjęcia kochana! U mnie całkiem nieźle sprawdził się duet szampon plus odżywka i właśnie zabrakło mi maski w moim zestawie! :)
OdpowiedzUsuń